Witam wszystkich ;)

Mam małe pytanko do was a ciężko mi to określić samemu bo robię wszystko na własną rękę. Otóż postanowiłem przyłożyć się bardziej do medytacji, usiadłem w wygodnej pozycji, położyłem otwarte dłonie na kolanach ponieważ uznaję to za 'symbol' ziemi. I zacząłem medytację z głębokim oddechem i chantem 'LAM' co jakiś czas. Moje pytanie dotyczy dziwnych efektów przez które przerwałem. Otóż na początku niby nic się nie zmieniło, nawet się lepiej nie czułem ale nie wiem dokładnie po jakim okresie (pół godziny zleciało jak 5 minut jak mi się wydawało) ale nagle poczułem zmiany, poczułem lekkie kurczenie mięśni na twarzy w okolicach oczu, jako ze mam problemy z kręgosłupem to trochę odczuwam dyskomfort ale ból od pozycji zaczął zanikać, poczułem ze moje ręce są ciężkie ale nie próbowałem ich podnieść, potem zacząłem jakby mniej odczuwać swoją obecność, czułem się jakby wszystko było tłem a ja wycięty z tego otoczenia, oprócz tego czułem jak krew pulsuje w całym moim ciele, w rękach, w nogach, w klatce piersiowej, dźwięki otoczenia stały się głuche i coraz mniej słyszalne. Zmartwił mnie narastający ból w lewej części nosa wraz z pulsowaniem, tak pulsował i bolał coraz mocniej, oprócz tego oddech niby wykonywałem normalnie ale jakby odczuwałem brak takiej potrzeby.. robiłem to bo chciałem jakbym wiedział że muszę bo inaczej nie będę oddychał. Gdy to wszystko mnie zbytnio zmartwiło to postanowiłem przerwać, wykonałem rytuał odpędzenia jak zawsze i czekałem aż znów w pełni poczuję się "obecny". Co o tym myślicie? Czy to normalne efekty medytacji? Czy mój organizm mi płatał figle przez niedotlenienie czy nadtlenienie? :D

Małe figle i wchodziłeś w dosyć głęboki stan medytacyjny nie wykluczone że we figle wplątała się " osoba " 3 .

Myślałem że po Mniejszym Rytuale Odpędzenia Pentagramu ingerencją "osób 3" nie muszę się martwić? Po prostu nie chce tam paść z powodu omdlenia z jakichś powodów :p

Indopeck w medytacji chodzi o to aby osiagnac stan przyblizony do snu do roznych celow uzywac mozna tego stanu podswiadomosci, dlatego czules sie jak wyciety z otoczenia,bol twarz czy jakiej kol wiek czesci ciala towarzyszy kazdemu czlowiekowi ktory siedzi w jednej pozycji przez dluzej nieokreslony czas lub nieuzywa jakiejs czesci ciala tak samo przez dluzszy czas jak twarz czlowiek porusza twarza przez caly czas wiesz maly grymaz czy usmiech lub jak jesz, gdy medytujesz starasz sie nie wykonawac gwaltownych ruchow aby nie ropraszac sie jak podczas szykowaniasie do snu,brak odczuwania potrzeby oddychania towarzyszy zjawisku spowolnienia reakcji serca poprzez wyciszenie sie, wtedy rzeczywiscie mniej oddychamy poniewaz organizm w czasie spoczynku jak sen czy medytacja spowalnia reakcje calego organizmu,a gdy zaczynamy wolniej oddychac organizm pompuje wiecej krwi w ktorej jest zawarty tlen aby nadrobic straty wywolane przez wdychanie mniejszej ilosci tlenu w ten sposob rowniez nie ma co sie dziwic gdy mniej wdychajac wiecej tlenu wydalamy z organizmu bo w rzeczywistosci wydalamz nasze zapasy.

Możliwe też żeś niechcąco wyłaził z ciała.

Heh dzięki Dawian, teraz będę spokojniejszy :) Olimpia, nie wiem czy można "niechcący" wyłazić z ciała ale jeżeli tak to ja przynajmniej na razie nie chcę :P Ale następnym razem potrzymam dłużej ten stan i zobaczymy gdzie mnie to zaprowadzi, jak do czegoś ciekawego to znów napiszę.

Jakbyś nie wiedział to co noc wychodzisz z ciała. Każdy. Tylko że nieświadomie i tego się nie pamięta.

Jeżeli przyjąć że sen niekontrolowany odbywa się na tej samej płaszczyźnie co odbycie świadomej podróży, to tak. Ale i tak myślę że tym dwóm rodzajom wychodzenia z ciała należy się jakieś rozgraniczenie :p W Hermetyźmie w końcu rozróżniano "sen z marzeniami sennymi" na planie astralnym i "sen bez marzeń sennych" na planie mentalnym.

Sny swoją drogą, wychodzenie z ciała swoją. To nie to samo. Kiedy śnisz to śnisz a jak wychodzisz to wychodzisz. xD
Sny nadaje podświadomość, ewenualnie osoby trzecie bądź byty a wychodzenie z ciała to swoją drogą.

Najlepiej chyba wiedzą o tym Ci co się budzą z sianiakami i Ci co potrafią wychodzić z ciała świadomie.

No właśnie to nie to samo dlatego wątpię by każdy człowiek podczas zwykłego snu wychodził z ciała :p sen to sen, wychodzenie z ciała to wychodzenie. Mam znajomą która ma "paraliże senne" i niestety wie jak to się różni od zwykłego snu ;p

Amorte,

Takie objawy są standardowe dla wchodzenia w głębszy trans.

Im głębiej, tym więcej rzeczy możesz odczuwać.

Przykłady:
- przypadkowe skurcze mięśni podczas uwalniania napięcia na przełomie płytki/głębszy trans
- uczucie bycia małym w swoim ciele, lub uczucie że ciało jest mniejsze od głowy
- wrażenie zanikania bodźców w kończynach (wchodzimy w głębszy trans)
- wyraźne słyszenie bicia serca, oddechu, nawet krążenia krwi
- brzęczące lub szumiące dźwięki w uszach
- ucisk w okolicach głowy
- mrowienia w dowolnym miejscu, silne odczuwanie nacisku jak się źle ułoży

W bardzo głębokiej medytacji, tuż przed medytacją transcendentalną, człowiek jest całkowicie oderwany od swoich zmysłów - ma się wrażenie unoszenia w szarej, lekko szumiącej jakby mgle, gdzie żadne inne bodźce zewnętrzne nie docierają.

W sumie pasuje, lecz nie byłem przygotowany na głębszy trans, oczekiwałem jedynie lekkiego innego stanu świadomości. Ale w sumie nie powinienem narzekać :)

Amorte,

Nie powinieneś narzekać. W bardzo głębokim transie, jeżeli masz jasne intencje bardzo łatwo jest dostać się do wielu ciekawych pól energetycznych. Plotki mówią o kronice akashy, poprzednich wcieleniach, tym podobnych pierdołach.

Jeżeli osiąganie głębokiego transu przychodzi ci z łatwością - wykorzystaj to. Gwałć swoją nadświadomość, niech ci przesyła wszelkie możliwe informacje dotyczące powiększania własnej mocy i wiedzy. Oczywiście zachęcam do dzielenia się na forum efektami.

Nie ma sprawy Indopeck jak ktos potrzebuje pomocy lub cos go gnebi jestem do dyspozycji.