Przeniesione na www.witchcraft.com.pl
Misterium Stworzenia - Whyte Bard
Pan i Pani (i Glupiec) byli samotni. Calosc nie byla kompletna, nie bylo tam niczego, co mogloby dotrzymywac towarzystwa i smiac sie wraz z nimi. Nie bylo nikogo, kto mógl ich poznac, i nie bylo tam Ich Dzieci.
I Pani powiedziala: Wyjdzmy naprzód i stwórzmy Zycie na wielu swiatach, abysmy mieli Dzieci, i Rodzine Zycia w granicach multiwersum. Stwórzmy ich takimi jacy sami jestesmy, kochajmy i badzmy w zamian kochani.
A Glupiec zasmial sie i spytal: Czy moze w ogóle tak byc?
Nie- powiedzial Swiety Król
A Glupiec spytal po raz drugi: Czy moze w ogóle tak byc?
Moze- usmiechneli sie Mlodzi
A Glupiec spytal po raz trzeci: Czy moze w ogóle tak byc?
Tak! - odpowiedzialo Dziecko
I Glupiec usmiechnal sie i powiedzial: Jesli uczynimy ta rzecz, moze ona byc naprawde zdumiewajaca poniewaz uczynimy Stworzenie posiadajace Milosc Pani i Sile Pana oraz Ciekawosc Siebie. Bedzie znalo Dobro i Zlo, Swiatlo i Ciemnosc, a to co bedzie stalo pomiedzy nim bedzie nam bardzo drogie. Bedzie aroganckie, rozmyslne i okrutne, ale bedzie takze uprzejme, lagodne kochajace. Bedzie wszystkim i niczym we wszystkim.
I Glupiec zasmial sie i powiedzial: Czy moze tak byc?
Nie- odrzekl Chaos
A glupiec spytal po raz drugi: Czy moze w ogóle tak byc?
Moze- usmiechnal sie Oszust.
I Glupiec spytal po raz trzeci: Czy moze w ogóle tak byc?
Tak!- powiedzial Prometeusz
Glupiec podniósl gwiezdny pyl, który szeptal przez multiwersum i zmieszal z glina ziemi, wodami morza, lzami Panny, wodami plodowymi Matki i slina Staruszki; zmoczyl krwia Swietego Króla i potem Mlodzienca i mlekiem z warg Dziecka.
I Glupiec zasmial sie i powiedzial: Czy moze tak byc?
Nie- odpowiedziala Staruszka.
A glupiec spytal po raz drugi: Czy moze w ogóle tak byc?
Moze- usmiechnela sie Panna
I Glupiec spytal po raz trzeci: Czy moze w ogóle tak byc?
Tak!- odrzekla Matka.
A Glupiec usmiechnal sie i powiedzial: Niech wiec tak sie stanie, poniewaz pytalem trzy razy i trzy razy po trzy, tak jest i niechaj zawsze tak bedzie!
Swiety Glupiec zgial kolana, kleknal a Ona wziela mokra gline, mokra od wód oceanu, lez Panny i wód plodowych Matki oraz sliny Staruszki; mokra od krwi Swietego Króla, potu Mlodzienca i mleka z warg Dziecka.
A z gliny On zrobil naszych Braci i nasze Siostry w Futrach, Piórach i Luskach i wszystkie rosnace rzeczy.
A jeden kawalek gliny zabral Glupiec i odlozyl za siebie.
A Pani usmiechnela sie do Pana.
A Glupiec zmienil sie i to byl Prometeusz, i dalej ksztaltowal mokra gline.
Krok po kroku uczynil Ich, tak by zaden nie stal ponad innym, lecz by wszyscy kroczyli równo w milosci i radosci.
A Glupiec zmienil sie, i byl Oszustem, który uksztaltowal w nas ciekawosc i zwatpienie i od naszej ciekawosci i watpienia, nauki i smiechu.
A Glupiec zmienil sie, i On byla Chaosem, i umiescil nieco siebie w nas, tak bysmy zmieniali sie i rosli.
I Pan usmiechnal sie do Pani.
Mezczyzne i Kobiete stworzyl Prometeusz a czynienie i ksztaltowanie trwalo lata, lata ponad latami.
A Glupiec zaczal tanczyc.
I Pani zaczela tanczyc.
I Pan zaczal tanczyc.
Tanczyli Zycie do Swiata, Pani i Pan, i Glupiec. Tanczyli ksiezyc i gwiazdy i slonce i wszystko co jest.
Tanczyli Smierc dana Swiatu, poniewaz musimy zamykac Kolo Istnienia, i isc ku nowemu.
Tanczyli Zycie i Smierc, i nadal tancza, w nigdy nigdy nie konczacym sie Kregu, nieskonczenie zataczajac wokól siebie spirale, odwijajac sie i zaczynajac od nowa, reka w reke tancza, do Muzyki która stworzyli, nieskonczenie kreatywni i nieskonczenie zniszczalni.
Tak bylo, tak jest i zawsze tak bedzie!
Offline