Powróciłem po wyjeździe.Tak umiem medytować a nauczyć chciałbym sie teraz podpalania rzeczy bądź telekinezy.Proszę i dziękuje za pomoc w obu tematach.

No widać że amator totalny ale od czego tutaj jesteśmy.

Oli - oczywiście masz rację - podpalanie rzeczy. Szczerze przyznam że to mój słaby punkt jeśli chodzi o utrzymanie neutralności wobec takich " adeptów " co się zarzekają że robią płonące psiballe jak to nazywają ( nawiązanie do płonących rzeczy, niekoniecznie do tego - taki przykład ). Już kiedyś się na ten temat wypowiadałem i dodam tutaj krótko że właśnie dzięki takiemu wypowiadaniu się - o tworzeniu takich rzeczy - nie mając pojęcia nawet o zjednaniu się z ogniem i w ogóle o pracy z żywiołem zdradza się taki delikwent swoim amatorstwem i wybujała wyobraźnią bo czarownikiem bym go nie nazwał. Oczywiście polecam ćwiczenie telekinezy ale nie wielu dotrwało do większych efektów jak poruszanie chociażby drobnymi rzeczami. Poruszanie - o przesuwaniu, zmianie miejsca itp. już nawet nie mówię. To praktyka na lata, nawet nie na miesiące. Po miesiącach może być coś widać jeśli naprawdę jesteś na dobrym etapie rozwoju. Jeśli dopiero zaczynasz - a tak jest w Twoim wypadku - z doświadczenia w  kontaktach z takimi osobami powiedzieć mogę że będzie Ci trudno wytrwać - i wątpię czy tak będzie. Ale życzę Ci jak najlepiej. Skup się na nieco mniejszych zajęciach a nie od razu porywasz się na rzeczy które wymagają odpowiedniego przygotowania. To bym polecał.

Ostatnio edytowany przez Emrys (2012-07-28 22:26:47)