Dobra postaram się delikatnie.

Więc pragnę poruszyć parę spraw a propos tego tematu.
    Pierwszym z nich jest oczywiście sam wątek - praca z energią obmyślana i wykreowana na jak najbardziej praktyczny sposób. Niech i będzie... Ale sam sposób i jego treść jest strasznie amatorska i tak właśnie pisana.
Ale ogólnie ciekawa koncepcja - myślisz sam i to warto pochwalić.

Tak pomijając moderatorów bo akurat za bardzo teraz mnie nie obchodzą - ważna sprawa.

Od samego początku nie spodobał mi się Twój " nick ". Rozwiń proszę skąd taki pomysł ?


P.S odpowiedź będzie miała wpływ na moje spojrzenie na Ciebie. Wszystko w Twoich rękach. Liczę że odpowiesz tak jak oczekuję czyli dobrze. Czekam...


Emrysie - ten temat nie jest przeznaczony do rozważań na temat nicków.
Jeśli Cie to interesuje napisz PW do PanaWiatru.

*Niko

No i uznam to za dobrą odpowiedź.

Bałem się że nazywasz się panem wiatru. Ale to tylko wizualna forma. Cieszę się

Co do technik chodzi mi o same przykłady i treść - nie obchodzi mnie ortografia.
Ale jeśli chciałeś napisać to jak najbardziej prosto - wyszło. Ktoś  kto zajmuje się tym trochę  " bardziej " może widzieć tu dziecinne elementy - ale to z przyzwyczajenia. Jest prosto i na temat - kogoś początkującego na pewno to zainteresuje więc jest okej.

Od bardzo długiego czasu zajmuje się magią powietrza i jestem przeczulony na tym punkcie...

No właśnie nie praktyczna sprawdziłem i biega się nieco wolniej po za tym człowiek szybciej się męczy

Nie da się odbijać od gazu takiego jakim jakim jest powietrze bo ma za małą gęstość ( fizyka się kłania ) i owszem przeczytałem tą twoją technikę parę razy i wnioskuje z własnej praktyki że jednak to co ty myślisz to efekt placebo no ale możesz uważać inaczej i na pewno nie zabrakło mi energii ponieważ nie każdy byłby w stanie walczyć z 3 bytami pokroju demonów ( właściwie to były jakieś byty co zachowywały się jak demony ale nie były aż tak silne ) i jeszcze zadowalać po tym wszystkim pannę.

PanieWiatru, technika bardzo ładna a co do sceptycznych opisów - powiem tak, jak jeszcze mieszkałem na Mazurach i dosyć często lubiłem biegać po lesie to możecie uwierzyć lub nie, ale to co opisał PanWiatru jest faktycznie realne. Ja praktycznie nie robiłem nic takiego ale opis bardzo pasuje to tego co przedstawił PanWiatru. Potrafiłem przebiec przez las, bardzo duży odcinek drogi z bardzo zawrotną szybkością, polecam przećwiczyć to lub wypracować własną technikę - co bardziej zadowoli tych którzy są początkujący jak im własna technika wyjdzie

PS: Od wiatru da się odbić.

Dla niektórych może się udać za pierwszym razem, a u innych dopiero po miesiącu ćwiczeń - trzeba czasu, to jak próba wyjścia z ciała, albo nauka telekinezy.

I jeszcze jedno, ja nie biegam już od ładnych paru lat a brat Olii co biega w szkole - do tej pory nie jest w stanie mnie dogonić

A więc konidziu, udało się???
Zadziałała tobie technika??
Czy nadal nic??