Przeniesione na www.witchcraft.com.pl
Kelley w żadne wartości Anayamiego nie uderzyłam więc nie przesadzaj, ja tylko podałam przykład z Popko. xD Również mnie nie poniosło, gdyby mnie poniosło musiałabym dać sobie bana. Anayami jeśli uważasz, że Klakier jest moim ulubieńcem bo go broniłam to w takim razie mam duuuuuużo tych ulubieńców, Automne widzisz? Nawet nie Cię znam i już jesteś moją ulubienicą! xD Jeśli więc chodzi o to jak się Klakier zachował to... hmm nic na ten temat nie wiem, nie będę się wypowiadać ale wiele razy widziałam jak Klakier był prowokowany może wy tego nie widzieliście ale ja jako empatka czułam czasem delikatnie mówiąc niezbyt miłe intencję - najlepiej wykorzystać słabą stronę przeciwnika w wypadku Klakiera brak umięjętności panowania nad sobą.
Automne przepraszam za tą pomyłkę, wczoraj się strasznie śpieszyłam i czytałam strasznie szybko przez to przekręciłam Twój nick.
Offline
Amorte kelley,
Z całą pewnością Automne miała coś zupełnie innego na myśli to pisząc, jednak niektórzy mogli to odczytać tak, że Automne w ten sposób traktuje ludzi.
A mnie się akurat spodobało jej podejście i jej szczerość wobec niektórych osób.
Niektórym się wydaje, że sam fakt zajmowania się magią czyni ich unikalnymi i niesamowitymi.
Ja być może jestem już za stary, żeby wiedzieć wszystko, ale taką arogancję obserwuję już od dawna u początkujących. Głupie, nic nie wnoszące do tematu komentarze, często przeradzające się w osobiste wycieczki pokazują tylko jak wiele jeszcze niektórzy mają do odrobienia. W tym lekcję pokory.
kelley napisał:
I stało się. Bardzo nie lubię kiedy ludzie rozwijający swoje pasje, jak magia i czary - zaczynają się kłócić. Wiele kowenów i świetnie zgranych paczek związanych z ezoteryką rozpadło się przez niedopowiedzenia, nieporozumienia i kłótnie.
dopóki ludzie, którzy nic nie wiedzą na dany temat nie zaczną milczeć, kłótnie będą wybuchały.
Automne niby odpowiedziała na propozycję spotkania - nie. Jednak nie zrobiła tego w prosty sposób i to wywołało burzę nieporozumień i lawinę, która przyczynowo - skutkowo przetoczyła się dalej. Napisała: "nie chodzi o to, czy się boję czy nie (- spotkania), po prostu nie mam ochoty. Jestem osobą która szuka korzyści, a nie widzę większych w spotkaniu z Konidziem."
Ja rozumiem, że magiczni chłopcy chcieliby spotkać magiczne dziewczęta.
Jednakże zapraszać na spotkania trzeba umieć, przyjmować odmowne odpowiedzi również.
A czy ktoś chciałby mieć taką przyjaciółkę!?
Ja na ten przykład. Jeżeli ofiarowałbym jej jakąś technikę, a ona w zamian opisałaby mi swoje doświadczenia z nią to myślę, że zostalibyśmy dobrymi przyjaciółmi.
Tutaj było za dużo emocji. Złych emocji. I wszyscy odbijali piłeczkę tak jak im została rzucona. Nikt jej nie przepuścił
Jesteśmy ludźmi wraz z całym wachlarzem różnych niedoskonałości. I czasem w taki sposób reagujemy, kiedy zostaniemy sprowokowani. Nie panujemy nad tym. Ale tak naprawdę wcale tacy nie jesteśmy i wcale tak nie uważamy. Wtedy kiedy coś mówimy w emocjach to wcale nie jesteśmy sobą. Jesteśmy kimś innym, niż jesteśmy naprawdę.
Kelley, to że ty jesteś emocjonalnie dojrzalszy niż niektórzy, nie oznacza że takie uzasadnienie jest właściwe. Gwałciciel też się będzie bronił mówiąc "sprowokowała" "działałem pod wpływem emocji" i tak dalej?
Emocje są częścią nas, jednym z etapów drogi magicznej jest zapanować nad nimi, aby one nie panowały nad nami.
Każdy powinien ponosić konsekwencje swoich czynów i wypowiedzi - to chyba oczywiste - a nie szukać wymówek.
Poza tym jak to wygląda - przychodzi nowa osoba porozmawiać, a starzy bywalcy rzucają się na nią?
Afirmacja do przemyślenia:
Czasami lepiej milczeć i uchodzić za głupca niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.
Automne.
Jeżeli masz chwilę i ja będę mieć chwilę, to jak będę w okolicach możemy się gdzieś w Warszawie spotkać na zimną kawę. Chociaż wątpię, żebyśmy mieli dużo wspólnych magicznych zainteresowań, zawsze można porozmawiać.
Ostatnio edytowany przez Evander (2012-07-07 10:48:09)
Offline
Olimpio.
Och, tak szybko się nią stałam? Zadziwiające.
Pomyłkę z nickiem rozumiem, nic się nie stało.
Evanderze.
Dziękuję za Twoje słowa, za całokształt. Bardzo mnie one uradowały.
"Jeżeli ofiarowałbym jej jakąś technikę, a ona w zamian opisałaby mi swoje doświadczenia z nią to myślę, że zostalibyśmy dobrymi przyjaciółmi."
- Masz rację, zapewne tak by było. A w dodatku rozumiesz moje podejście. To cieszy.
Co do spotkania: Może będzie to nieco nieodpowiednio wyglądać, skoro odrzuciłam Konidzia, ale nie miałabym nic przeciwko. Więc poinformuj mnie, gdy będziesz w okolicach a znajdę chwilę. Rozmowa mogłaby być ciekawa.
Offline
No właśnie, Evander... Trzeba umieć zapraszać, przepraszać, odmawiać itp.
Offline